czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 12

~Następnego dnia~
~Oczami Alex~
Siedziałam dalej w pokoju Niall'a... sama.
Usłyszałam ciche pukanie. Nie odpowiedziałam.
Do pokoju wszedł Harry i powiedział:
- Pakuj się. Jutro wyjeżdżamy na małą wycieczkę.
Nie odpowiedziałam, bo co mam mu powiedzieć? ,,Że moja przyjaciółka zmarła i nie mam ochoty na żadne wycieczki, a szczególnie z tobą''?
- Słyszałaś co powiedziałem? Pakuj się.
- Nigdzie nie jadę. - powiedziałam stanowczo.
- Nie masz tu nic do gadania.
Pokiwałam tylko przecząco głową. Już po chwili chłopak stał przede mną. Złapał mnie za nadgarstki i podniósł do pozycji stojącej.
- Teraz kiedy wyjdę ładnie spakujesz się i na jutro będziesz gotowa. Rozumiemy się? - spytał.
Jęknęłam kiedy mocniej ścisną moje nadgarstki.
- Rozumiemy się? - powtórzył. Kiwnęłam twierdząco głową i odetchnęłam z ulgą, kiedy puścił mnie i wyszedł.

~Następnego dnia~
Spakowana siedziałam na łóżku, czekając na to co ma się stać.
Kiedy drzwi otworzyły się, wstrzymałam na chwile oddech. Harry jak gdyby nigdy nic, zabrał moją torbę i zabrał ją do samochodu.
Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Ruszyliśmy.

~Godzinę później~
- Odezwiesz się w końcu? - zapytał Hazz po godzinie. Taaa, jestem bardzo chętna do rozmowy z nim.
- Halo, ziemia do Alex. - powiedział. Odwróciłam głowę w stronę okna.
Poczułam ciepło na moim udzie. Spojrzałam najpierw na Harrego, który był skupiony na drodze, a zaraz przeniosłam wzrok na moją nogę.
Leżała na niej duża dłoń loczka. Kciukiem delikatnie masował to miejsce, powodując przyjemne dreszcze. Szybko strąciłam jego dłoń.
Nagle samochód się zatrzymał... na środku autostrady. Samochody za nami zaczęły trąbić.
Spojrzałam zdziwiona na chłopaka, który patrzył wystraszony na moje ręce i zdobiące je siniaki...
- Alex... Ja...Na prawde nie chciałem... Nie wiedziałem... Ja pierdole...
Chłopak odwrócił się w kierunku jazdy i zaczął walić głową w kierownice.
- Pacan... Kołek... Idiota... Pacan... Kretyn...
Nie mam pojęcia skąd zna tyle wyzwisk.
Położyłam rękę na jego ramieniu. Już miał ją zwalić, ale zaczęłam mówić:
- Harry, proszę cię. Uspokój się. - przeniosłam dłoń na jego policzek - To nic, to tylko siniaki. Kilka dni i znikną. Nie zostanie nawet śladu.
- Ale już zawsze będziesz pamiętać, że zrobiłem ci krzywdę. - powiedział płaczliwie.
- Csiiiiiiii Spokojnie. Zapomnijmy o tym...
- Ja nie zapomnę. I ty też nie. - przerwał mi.
- Może i nie, ale możesz pokazać się od innej strony.
Nie odpowiedział.
- A teraz proszę cię, jedzmy już. Nadal stoimy na środku szosy. Blokujemy ruch.
- Ja...
Nie skończył, gdyż przerwało mu pukanie do okna samochodu. Uchylił szybę, a zza niej patrzył na nas policjant...

~Oczami Harrego~
Nie zdawałem sobie sprawy, że zadaje jej ból. Powinienem zostawić ją w spokoju i dać jej spokój. Nie musiałaby cierpieć.
Kiedy zobaczyłem policjanta, pierwsza myśl: Kurwa.
Nie. Nie boję się mandatu, ale jak Alex wyleci z samochodu krzycząc, że ja porwałem, to nie będzie zbyt fajnie.
Wtedy już nigdy jej nie zobaczę.
Posłałem dziewczynie ostrzegawcze spojrzenie i wyszedłem z samochodu, wcześniej biorąc dokumenty.
- Dzień dobry. - powiedział funkcjonariusz. Mężczyzna wziął ode mnie prawo jazdy i powiedział:
- Pan zdaje sobie sprawę, że zatrzymał się pan na środku autostrady i czeka pana mandat...
- Ja mogę panu to wyjaśnić... - myśl idiot, myśl...
Przerwało mi trzaśnięcie drzwi. Alex...
Podeszła do policjanta, i ku mojemu zdziwieniu przedstawiła się, a zaraz potem znowu ustała koło mnie, łapiąc mnie za rękę.
- Długo jeszcze kochanie? - spytała, tym swoim słodkim głosikiem. Nie mam pojęcia w co ona pogrywa, ale mogę dołączyć do gry...
- Chwile kotku. Zaraz jedziemy dalej. - powiedziałem, przekładając jej dłoń z mojej jednej ręki do drugiej, a pierwszą objąłem ją w tali i delikatnie pocałowałem ją we włosy.
Wiem, że przesadziłem, ale nie mogłem się oprzeć.
- Miał mi pan coś wyjaśnić. - powiedział mężczyzna.
- Ja to panu wyjaśnię. - powiedziała blondynka, zanim zdążyłem otworzyć usta - To wszystko moja wina. To nie był dobry pomysł, żeby mówić mu o ciąży w czasie jazdy. - powiedziała teatralnie pocierając swój brzuch.
Ależ ona jest świetną aktorką.
- Pan musi zrozumieć mojego chłopaka. Co by pan powiedział, kiedy dowiedziałby się pan o ciąży drugiej połówki?
,,mojego chłopaka'' ; ,,mojego chłopaka''
,,mojego chłopaka'' ; ,,mojego chłopaka''
To brzmi tak pięknie w jej ustach...
- Powiem coś pani... - powiedział dosyć groźnie, spojrzał Alex prosto w oczy - Kiedy dowiedziałem się o ciąży żony, wjechałem w drzewo... - powiedział z uśmiechem. Ten facet uśmiechną się... Jaki Alex ma wpływ na ludzi?
- Dobra dzieciaki. Dziś tylko ostrzeżenie, ale nie chce was więcej zatrzymywać... A ty - wskazał na mnie - opiekuj się nią. Jest tego warta. - powiedział, a ja stałem i powtarzałem w głowie jego słowa.
Po chwili Alex pociągneła mnie za rękę.
Odprowadziłem ją do drzwi samochodu i sam usiadłem za kierownicą.
- To było świetne. - powiedziałem z uznaniem.
- Nie musielibyśmy tego tak załatwiać, gdybyś nie zatrzymał się na środku szosy. - mruknęła.
- Mi tam się podobało. Mógłbym tak cały czas. - powiedziałem z uśmiechem.
- Też mogłabym się przyzwyczaić. - powiedziała, i tymi słowami całkowicie zbiła mnie z tropu.
__________________________________
Przepraszam za długą nieobecność...
Ale już nie długo zaczyna się rok szkolny i będę miała więcej czasu...
Już niedługo next :*

1 komentarz:

Dziękuje. Każdy komentarz jest dla mnie ważny i daje mi wene :)