czwartek, 11 września 2014

Rozdział 17

~Oczami Alex~
Obudziłam się w świetnym humorze. Zeszłam na dół, zauważając, że wszyscy jeszcze śpią.
Zrobiłam omlety na śniadanie i zostawiłam je w kuchence. Niech sobie dalej śpią, a ja postanowiłam wyjść na spacer.
Ubrałam się i ruszyłam w stronę parku.
Siedziałam tam dosyć długo, rozmyślając o wszystkim. O Harrym, o wczorajszym dniu...
Kiedy wróciłam do domu była godzina 14:00.
Weszłam do domu, od razu wpadając na Niall'a.
- Gdzieś ty była tyle czasu?
- Tak Nailer, też się ciesze, że cię widzę. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz jakiego stracha nam napędziłaś? Harry zamkną się w pokoju, bo pomyślał, że uciekłaś. - powiedział przez śmiech.
- To go uświadom, bo jeszcze w depresje popadnie.
Poszłam do kuchni i stamtąd usłyszałam krzyk:
- Już możesz wyjść z tego załamania psychicznego! Wróciła! Wyszła tylko na spacer!
Zaśmiałam się cicho i wlałam sobie soku.
Po chwili do kuchni wszedł blondyn.
- I co? - zapytałam.
- Ja się drę jak opętany, a tego nie ma w pokoju... Napisałem mu SMS'a, żeby się nie martwił.
- Nie wiem co wy macie... Nie jestem małym dzieckiem, a wy robicie problem, że wyszłam na krótki spacerek.
- Martwimy się. - stwierdził - Harry szczególnie. - dodał już szeptem.
- Jasne... A gdzie reszta? - spytałam.
- Liam u przyjaciela, Zayn u Pierre, Louis poszedł na siłownie, ale zaraz powinien wrócić, Harry... wszędzie, a ja tu. - uśmiechną się.
- Nie wiedziałam, że Lou chodzi na siłownie. - stwierdziłam.
- Możliwe... Chodzi dwa razy w tygodniu.
Musi mieć boskie ciało...
Wcale tak nie pomyślałam.
- Oglądamy film? - zapytał głodomor.
- Oki...

***
Wzięłam kąpiel, podkręciłam włosy, założyłam sukienkę, od Louis'a... Czyli jestem gotowa.
Zaraz wyjeżdżamy, więc zeszłam na dół.
- Pięknie wyglądasz. - skomentował Lou.
- Dziękuje.
Mieliśmy już wychodzić, ale nagle drzwi się otworzyły i staną w nich Harry...

~Oczami Harrego~
Najpierw wyszła z domu i prawie porywałem sobie włosy, rozmyślając, gdzie może być. Bałem się, że uciekła... Bałem się jak cholera.
Dobrze, że Nailer napisał mi, że się znalazła.
A na dodatek, jak wracam widzę ją elegancko ubraną... Co?!
- Gdzie idziesz? - warknąłem trochę zbyt ostrzej niż zamierzałem. Dziewczyna wzdygneła się.
- Ja... Ja... - jąkała się.
Tak masz racje idioto. Wystrasz ją... Na pewno bardziej cie polubi, a już na pewno powie gdzie idzie.
- Idzie ze mną. - stwierdził spokojnie Louis.
- Z tobą? - zapytałem kpiąco. - Chyba sobie żartujesz. Nie.
- Co nie? - zapytał pewnie.
- Weź mnie nie wkurwiaj Tommilson, nie rób z siebie gorszego idioty, niż jesteś. - chłopak uśmiechną się wrednie, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Powtórz to. - zarządzał.
- Co? To, że jesteś...
- Stop! - przerwała mi blondynka, która oglądała tą całą scenkę po cichu, dopiero teraz się włączając.
- Powiedz to. - warkną Louis.
- Zaraz wracam. - powiedziała Alex rzucając chłopakowi przepraszające spojrzenie. Pociągnęła mnie za skraj koszulki, aż do mojego pokoju.
- Może jeszcze go przeprosisz? - prychnąłem.
- Na pewno ty powinieneś.
- Ja? Czemu? To on zaczął. - stwierdziłem.
- To miał być spokojny wieczór, bez atrakcji typu wkurzony Harry, albo co gorsza jakiś bójek.

~Oczami Alex~
- To miał być spokojny wieczór, bez atrakcji typu wkurzony Harry, albo co gorsza jakiś bójek.
Chłopak mrukną pod nosem coś czego nie miałam szans zrozumieć.
- Teraz pozwól, że wyjdę. Porozmawiamy jak wrócę. - powiedziałam odwracając się na pięcie. Już miałam zrobić krok do przodu, kiedy poczułam silny uścisk na moim nadgarstku.
Spojrzałam mu w oczy, w których widać było tyko smutek.
- Proszę, nie idź. - wyszeptał cicho, ale na tyle głośno, że mogłam to usłyszeć.
- Harry, nie wygłupiaj się - powiedziałam. - To tylko kolacja.  Nie długo wrócę.
- Nie wypuszczę cię - powiedział nie puszczając mojej ręki.
- Zachowujesz się jak dziecko - powiedziałam spokojnie.
- Po co chcesz tam iść. Zostań ze mną. - wyszeptał ciągnąc mnie, abym usiadła na jego kolanach.
- Harry...
- Cssiiii... - ucisza mnie, przekładając kilka moich blond kosmyków za ucho. - Nie psuj tej chwili.
Hazz wtulił twarz w zagłębienie mojej szyji - z czym o dziwo nie czułam się niezręcznie, ani dziwnie.
Pocałował mnie jeszcze w skroń i stwierdził:
- Leć. Czeka na ciebie.
Oniemiała powoli wstałam, ledwo mogąc utrzymać się na nogach.
- Tylko masz być grzeczna i nie rób żadnych głupot -  powiedział, kiedy stałam już przy drzwiach. Skinęłam lekko głową i zniknęłam za drzwiami.
________________________________________
Aaaaaa... Nie mogę uwierzyć, że jest tysiąc wyświetleń.
Tak się ciesze, że dziś wstawię 2 rozdziały :)
Buziaki :*
P.S. Pozderki dla Ady <3

czwartek, 4 września 2014

Rozdział 16

~Oczami Alex~
Weszliśmy do sklepu, a Harry zaraz wychaczył półkę z chipsami... Weź idź z nim na zakupy.
Poszłam przed siebie, bo nie będę czekać na tego idiotę.
Wkładałam do wózka, wszystkie potrzebne rzeczy, dopóki nie poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy...
- Harry, miałeś mi pomagać w zakupach, a nie bawić się w ,,zgadnij kto to'' - powiedziałam odwracając się gwałtownie.
Przed sobą zobaczyłam, nie loczka, ale jakiegoś przystojnego chłopaka, chyba w moim wieku.
- Przepraszam, myślałam że to mój kolega... - powiedziałam.
- Nic się nie stało. - uśmiechną się uroczo.
- Czy my się znamy? - spytałam, zdając sobie sprawę, że nigdy nie widziałam tego kolesia.
- Nie, ale lubię poznawać nowych ludzi. - jejku, jaki on ma boski uśmiech.
- Jestem Alex - przedstawiłam się podając mu rękę. Chłopak pocałował mnie w nią i powiedział:
- Tom. - uśmiechną się. - Jesteś tutaj z kimś?
- Ehmmm... Tak, z kolegą, ale chyba gdzieś mi się zgubił... - rozejrzałam się szukając Hazzy.
- Jego strata. - czy tu jest tak gorąco czy mi się tylko wydaje. - Chodź, pomogę ci skończyć te zakupy, bo twój ,,kolega'' - zaakcentowała to słowo - chyba się nie śpieszy.
- Okey, to chodźmy...
***
Szliśmy tak po sklepie rozmawiając i poznając się lepiej.
Już miałam prawie wszystko, gdy zobaczyłam Harrego, który szukał mnie wzrokiem. Już po chwili mnie zauważył i uśmiechną się szeroko, ale kiedy zauważył mojego towarzysza, jego mina gwałtownie się zmieniła.
Podszedł do nas, wpakował to co miał do wózka. Obrzucił Tom'a dziwnym spojrzeniem i podał mu rękę.
-Harry - powiedział krótko. Chłopak, podał mu również rękę.
- Tom - uśmiechną się promiennie. Najwyraźniej starał się być miły, ale jeśli chodzi o Harrego... to będzie ciężkie.
Zauważyłam jak Harry mocniej ściska jego rękę, a potem spojrzał się na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Wiesz... ja muszę już lecieć. Może zobaczymy się innym razem? - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Jasne, masz mój numer telefonu. - powiedziałam podając mu kartkę z cyferkami.
- To... do zobaczenia - i wyszedł.
- Co to miało być? - zwróciłam się do Harrego.
- Nic. - mrukną.
- Możesz się uspokoić, co ci znów nie pasuje? - zapytałam zdenerwowana.
- Wiesz co mnie denerwuje? - spytał sarkastycznie, podchodząc bardzo blisko mnie, że prawie nie było między nami odstępu - To że znikam gdzieś na chwile, a przy tobie już kręcą się chłopacy. To, że on, może być lepszy ode mnie... A najbardziej to, że chciałbym kazać mu spierdalać, daleko od ciebie, ale nie mogę... bo nie jesteś moja. - przez cały czas patrzył mi w oczy, tylko na ostatnie słowa spuścił wzrok.
- Przepraszam - szepną, nadal patrząc w dół.
- Chodźmy skończyć te zakupy i wracajmy...

***
~Oczami Harrego~
Wiem, że chamsko postąpiłem, odstraszając tego gościa od Alex... Tak na prawdę to nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Przepraszam, czy pani jest zajęta? - zapytała jakaś pani, Alex.
- Nie, mogę w czymś pomóc?
Dlaczego ona jest dla wszystkich taka miła? Nigdy nie słyszałem, żeby powiedziała na kogoś złe słowo.
- Chciałam zgłosić obsłudze przeterminowany towar, ale jestem z córeczką. Mogłaby pani z chłopakiem się nią chwile zająć? - zapytała... Chłopakiem...
- Ale...
- Oczywiście, nie ma problemu. - przerwałem jej, obejmując ją w tali. Dziewczyna posłała mi groźne spojrzenie i uśmiechnęła się do kobiety.
- To jest Tamara. - powiedziała podając blondynce dziecko... One było takie małe... Miała może z roczek.
- Przepiękne imię. - powiedziała Alex biorąc ją na ręce.
- Za chwilkę wrócę. - poinformowała kobieta i odeszła. Od razu rzuciłem się na dziewczynkę.
- Omg, jak ja kocham dzieci! Cześć mała, jaka ty śliczna. - zaczęła się śmiać.
- Chcesz ją wziąć? - zapytała.
- No co ty? Jeszcze ją zepsuje... - serio to nie był dobry pomysł, żebym ją wziął. Jeszcze ją upuszczę i co będzie?
- Nie zepsujesz. - zaśmiała się i podała mi dziewczynkę.
- Zawsze chciałam nazwać córkę Tamara. - stwierdziła Alex.
- Zawsze możemy tak nazwać naszą córeczkę. - spojrzała na mnie jak na idiotę, ale zaraz zaczęła się śmiać, bo mała pociągnęła za włosy.
- Co to za dziecko? Weź je...
Dziewczynka zaczeła płakać, a blondynka zabrała ją ode mnie i zaczeła uspokajać.
Już po chwili Tamara wtuliła się w zagłębienie pomiędzy jej ramieniem, a szyją.
Też bym tak chciał...
- Ona mnie nie lubi. - mruknąłem niezadowolony.
- Nie prawda, bardzo lubi twoje włosy... - stwierdziła.
- Haha, zabawne...
- Oj tylko się droczę. Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi...
- Przestań - jęknąłem.
Mała dalej tuliła się do Alex, kiedy wróciła tamta pani.
- Dziękuje bardzo. - Alex oddała jej maleństwo.
Wychodząc ze sklepu szepnąłem jej na ucho:
- Byłabyś idealną matka dla moich dzieci...
______________________________________
Ta dam...
Myślę, że postaram się jak najszybciej zakończyć to opowiadanie.
To jest moje pierwsze, więc nie jest zbyt ciekawe...
Już mam pomysł na następne i jest blog z prologiem:
diana-fanfintion.blogspot.com
Jest tylko prolog, a rozdziały zacznę dodawać,
jak skończę to ff.
To wszystko, więc do następnego :*

wtorek, 2 września 2014

Rozdział 15

- Mam super pomysł! - krzykną uradowany Hazz. Wszyscy spojrzeli na niego jakby to było nie możliwe.
Co prawda, to prawda. Chłopacy mieli ,,ogromny'' dylemat jaki film włączyć.
Liam odpuścił swoje Toy Story i Zayn stwierdził, że puszczą jakiś film science-fiction, na co prawie wszyscy przytaknęli.
Ja siedziałam cicho... Szczerze? Nienawidzę takich filmów. Najchętniej przystałabym na propozycje Harrego, żeby puścić Titanic, ale chłopacy się nie zgadzają.
- Powiedz co bardzo inteligętnego masz do powiedzenia... - mrukną niezadowolony Zayn. Nie dziwie mu się. W tym czasie kiedy oni wybierają film, Niall zdążył już z 8 razy iść coś zjeść...
Harry spiorunował go wzrokiem i znowu zaczął mówić:
- Skoro wy chcecie oglądać te wasze kosmiczne gówno, to sobie je oglądajcie... - stwierdził.
Westchnęłam głęboko. Miałam nadzieje, że się nie podda i nie będę musiała oglądać tego nudnego filmu...
- ...ale widzę, że Alex też nie chce oglądać tego badziewia, więc pójdziemy do mnie i obejrzymy coś u mnie na laptopie. - powiedział bardzo dumny z siebie, że wymyślił coś równie genialnego.
- Ale... - Liam miał już coś powiedzieć, ale przerwałam mu.
- Jestem za! - powiedziałam uradowana wstając.
- Myślałem, że posiedzisz z nami. - powiedział smutno Lou.
- Jeszcze się z wami nasiedzę, a to wyjście jest idealne. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- W takim razie, miłego seansu chłopacy - pomachał im, a następnie zwrócił się do mnie - a my idziemy do mnie... - i znowu ten łobuzerski uśmiech...

***
~Oczami Harrego~
- To co oglądamy? - spytałem kiedy byliśmy już u mnie w pokoju. Włączyłem laptopa i czekałem na odpowiedź dziewczyny.
- Cokolwiek, byle nie science-fiction, tego nie zniosę - dziewczyna zrobiła skwaszoną minę.
- Hmmm, co powiesz na Titanic? - spytałem mając wielką nadzieje, że się zgodzi. Nie lubię oglądać tego filmu sam, a chłopacy mają dosyć, co dali mi jasno do zrozumienia.
- Ten film mogę oglądać cały czas - uśmiechnęła się, przeczesując rękami grzywkę.
Załączyłem film, żeby się załadował.
- Hmmm... skąd wiedziałeś, że nie chce oglądać, tego jak to nazwałeś ,,gwiezdnego gówna''? - spytała kładąc się na moim łóżku. Teraz nie będę mógł spać w nocy, wiedząc, że ona tam leżała.
- Wiesz... To kwestia obserwacji... Ani słowem nie mówiłaś, że chcesz oglądać tamten film, siedziałaś znudzona... A wogule to widać po oczach...
- Po oczach? - spytała zaciekawiona.
- Mhmmm. Nawet nie wiesz, ile można zobaczyć w oczach. - powiedziałem pewnie.
- To co widzisz teraz w moich?
Uśmiechnąłem się i podeszłem do niej. Spojrzałem jej głęboko w oczy...

~Oczami Alex~
Spojrzał mi w oczy i zaczął mówić:
- Hmmmm... Widzę, że jesteś zadowolona, że nie oglądasz filmu z chłopakami i że wybrałem akurat Titanic...
Dobra, punkt dla Stylsa...
- Ale to było banalne - jęknęłam niezadowolona.
- Poczekaj... Widzę jeszcze... że mi nie wierzysz, że czytam z oczu. - powiedział poważnie.
- Powiedzmy. - mruknęłam pod nosem. Harry był w pełni skupiony na moich oczach.
Nagle poczułam chęć żeby go pocałować...
Co!? Nie! Ja tak nie pomyślałam...
- Widzę, że bardzo chcesz mnie pocałować... - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Poczułam jak się rumienie. Nie mógł tego odczytać z oczu, to niemożliwe...
- Chciałbyś. - powiedziałam, rzucając w niego poduszką, żeby odciągnąć jego uwagę, od moich rumieńców.
- Mówię co widzę.- powiedział poważnie, a ja zaczęłam się śmiać.
- Dobra, lepiej zacznijmy oglądać ten film. - powiedziała szybko.
- Najpierw zróbmy popcorn! - krzykną.
- No dobra, chodźmy... - mruknęłam, wstając z łóżka.

~Oczami Harrego~
Dobra była ta sztuczka z oczami. Jestem z siebie normalnie dumny.
Pierwsze dwie rzeczy były oczywiste, ale ostatnią już zgadywałem.
Szczerze, to nawet bym nie pomyślał, że Alex może chcieć mnie pocałować, ale jak zobaczyłem, że się zarumieniła i jak się wypierała...
Boże... Ona na prawdę myślała o tym żeby mnie pocałować... Jakim ja jestem idiotą. Jakbym się nie odezwał to może by to zrobiła.
Weszliśmy z Alex do kuchni, ona usiadła przy stole, nie mając chyba ochoty mi pomóc... Mówi się trudno.
- Niall!!! - krzyknąłem najgłośniej jak umiałem.
- Co znowu zrobiłem? - spytał blondyn.
- Wyżarłeś wszystko z lodówki!
- Co? Nie prawda, coś tam jeszcze jest.
Chłopak wszedł do kuchni, podszedł do lodówki i po chwili stwierdził:
- Rzeczywiście, już nic nie ma...
- Trzymajcie mnie, bo mu rozwalę ten pusty łeb.
- Wiesz ty co?! Takie groźby są karalne! - krzykną.
- Masz pięć sekund, żeby uciec... Raz... Dwa... - podbiegł do Alex i zaczął ją błagać, żeby go uratowała. - Pięć!
Podeszłem do blondyna. W tym momencie Alex wstała.
- Spokój chłopacy! Harry uspokój się, bo ci żyłka pęknie. - Niall leżał na podłodze i zwijał się ze śmiechu.
- Trzymaj mnie Alex, bo mu krzywdę zrobię. - warknąłem.
- Dobra, spokój Harry. - powiedziała kładąc rękę na mojej klat piersiowej. - Ty Niall też się uspokój i wstań z tej podłogi. - zwróciła się do blondyna.
- Już, już... - mrukną Niall, wstając.
- W takim razie mam propozycje... Idź Niall oglądać dalej film, a my z Harrym przejdziemy się do sklepu.
- Co?! - spytałem zdziwiony - On wszystko zjadł, a my musimy iść na zakupy.
- Nie prawda, wszyscy jedliśmy. - powiedział obrażony blondyn.
- Spokój! - powiedziała znów Alex - Po pierwsze jedz głodomorze, na zdrowie, żeby ci w cycki poszło. - powiedziała do Nailera, a ja dostałem napadu śmiechu. - A ty Harry - zwróciła się do mnie - Jak ci coś nie pasuje, to mogę razem z Niall'em iść na zakupy, a ty sobie...
- Nie, nie. Nie trzeba. Wszystko mi pasuje... - powiedziałem. Nie ma mowy, żeby Alex gdzieś szła z tym blondasem.
- No właśnie. To idź Niall oglądać, a my się zbieramy. - powiedziała.
- Ja już jestem gotowy. - stwierdziłem, kiedy Niall wyszedł.
- No to sobie poczekasz, ja tak nie wyjdę. - stwierdziła.
- Nie wiem o co ci chodzi... Wyglądasz ślicznie. - dziewczyna wywróciła teatralnie oczami.
- Niech ci będzie, tylko pójdę po bluzę...
- Dam ci swoją. - stwierdziłem, podchodząc do wieszaka i ściągnąłem z niego moją ulubioną bluzce.
- Wiesz...
- Nie masz nic do gadania. - przerwałem jej. Dziewczyna znów wywróciła oczami i założyła bluzę.
- Wyglądasz ślicznie. - stwierdziłem. Wziąłem kluczyk, od samochodu i domu, i wreszcie wyszliśmy...
____________________________________
Wstawiłam kolejny rozdział...
Jak zobaczyłam komentarz Ady,
to mnie normalnie wena roznosi :)
Dziękuje :*