czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 21


*Perspektywa Harrego*
- (...)Kocham cię. - powiedziałem i zamknąłem oczy. Czułem że to mój koniec.
- Błagam! Nie! Harry! My z Louisem to nic! On wtedy lunatykował! Błagam obudź się! Proszę, nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie! - krzyczał. Ona mówi prawdę. Lou często lunatykuje. Boże jakim ja jestem idiotą. Jak mogłem być taki głupi.
Nie, nie mogę jej zostawić. Musze się obudzić. Musze być przy niej. Chce, ale nie mogę.
Do sali wszedł lekarz i rozpoczął reanimacje. Pomiędzy tym wszystkim słyszałem jego szept:
- Dalej chłopie, dasz rade. Jesteś silny. Na korytarzu czeka na ciebie dziewczyna która cię kocha. Nie zostawiaj jej. On cię potrzebuje. Walcz...
Lekarz skończył reanimacje i powiedział do pielęgniarki:
- Serce pracuje, tylko nie wiem czy się wybudzi.
Żyje! Teraz muszę się wybudzić. Musze...

Siedziałam na korytarzu czekając na lekarza. Gdy wyszedł z sali powiedział:
- Przykro mi, ale...
Więcej nie słuchałam. Uciekłam. Biegłam przed siebie. Nie mogłam znieść myśli że on nie żyje. Chciałam uciec jak najdalej i być sama. Nienawidzę siebie...
Wróciłam do chłopaków i zamknęłam się u Harrego w pokoju. Usiadłam na łóżku i chyba zaczęłam się trząść. Wszystko było rozmazane. Miałam totalną pustkę w głowie.
Nagle do pokoju wszedł Niall. Potem już nic nie widziałam, tylko słyszałam ich głosy.
- Liam! - krzykną chłopak.
- Co?! - spytał tamten.
- Liam, kurwa choć tu!
Usłyszałam otwierające się drzwi.
- Ja pierdole. Co się dzieje? - spytał.
- Chyba ma atak paniki.
Ciężko mi było złapać oddech. Cały czas płakałam co tylko utrudniało sprawę.
- Alex, co ty ze sobą robisz. Przecież Hazzowi nic nie jest. - powiedział. Ta jasne. Przecież wiem co słyszałam
Poczułam jak owija mnie ramionami i przytula do siebie, ale ja dalej nie mogłam się ogarnąć.
Po chwili wszystko się uspokoiło, a ja chyba zasnęłam.

Kiedy się obudziłam, dowiedziałam się, że Harry żyje... To najważniejsze.
Nie wstawałam z łóżka, bo Niall uparł się, że muszę się oszczędzać.
Miałam dużo czasu żeby myśleć. Wiem że nie zakochałam się w Harrym, ale wiem też że żeby się zakochać trzeba tę osobę lepiej poznać. Tylko nie wiem czy Harry będzie chciał mnie znać.
Każdy z chłopaków gdzieś pojechał, a został tylko Niall. Wiedziałam że mogłam mu zaufać.
- Wiesz, musimy pogadać. - powiedziałam do chłopaka.
- O co chodzi? Coś mi się nie podoba to w jaki sposób to mówisz. - spojrzał na mnie mrużąc śmiesznie oczy.
- Mam do ciebie prośbę...

Jechaliśmy...
Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. Niall był na mnie zły że chce tak bez pożegnania odejść, uciec...
- Niall - zaczęłam. Nie opowiedział.
- Niall - powtórzyłam. Nadal nic.
- Niall, proszę cię. Nie chce stracić najlepszego przyjaciela. Nie rób mi tego.
Chłopak zatrzymał samochód i spojrzał na mnie. Przytulił mnie i szepną:
- Przepraszam...
- To ja przepraszam. Wiem że ucieczka to nie jest wyjście, ale ja nie potrafię inaczej...

- Będę bardzo tęsknić - szepną mi na ucho.
- Ja też. - opowiedziałam.
- Nie możemy się widywać? - spytał.
- Niall, ja nie dam rady. Zresztą, będziemy rozmawiać przez telefon. Nie ucinamy kontaktu. - wytłumaczyłam mu.
- Wiem, ale to nie to samo. Zresztą myślę że niedługo się zobaczymy. - powiedział pewnie. Spojrzałam na niego pytająco.
- No co? myślisz że Hazz nie będzie cię szukał? Oj, w takim razie za słabo go znasz. - powiedział i jeszcze raz mocno mnie przytulił i szepną:
- Do zobaczenia.
- Do usłyszenia. - powiedziałam.
Odjechał, a ja postanowiłam co muszę zrobić... Wiedziałam że może tu przyjechać. Pierwsza myśl muszę się przeprowadzić...

~2 miesiące później~
Niall codziennie dzwoni. Harry jeszcze się nie wybudził, ale lekarze są dobrej myśli. Z resztą chłopaków nie utrzymuje kontaktu. Całe dni spędzam u siebie w domu.
Nie przeprowadziłam się. Szczerze mówiąc mam cichą nadzieje że kiedyś tu przyjedzie i będę mu mogła wszystko wytłumaczyć...
Tego dnia zadzwonił Niall.
- Hej Alex - przywitał się.
- Cześć
- Musze ci coś powiedzieć - zaczął, a ja miałam w głowie tysiące scenariuszy. Jeden gorszy od drugiego.
- O co chodzi? - zapytałam niepewnie.
- Yyyy, Harry się obudził - powiedział szybko. Przełknęłam ślinę i poczułam że robi mi się duszno.
- To... dobrze. - powiedziałam cicho.
- Alex... On się cały czas pyta o ciebie. Nie chce jeść, nie chce nic... powiedział że musi z tobą pogadać. Że musi cię przeprosić...
- Nie wiem co mam powiedzieć, ale to zły pomysł żebyśmy rozmawiali. Lepiej żeby o mnie zapomniał i...
- Nie Alex... - przerwał mi - On nie zapomni. To nie możliwe. Nie podda się. Nie ma szans.
- Ja... nie wiem. Niall, nie wiem co mam zrobić. - powiedziałam szczerze.
- Powinnaś z nim porozmawiać. - stwierdził. Rozmawialiśmy jeszcze chwile.
____________________________________________
Przed ostatni.
Wiem, że spóźniony,
ale mam trochę problemów
i chyba czeka mnie przeprowadzka.
Ale mam nadzieje, że dalej będe prowadziła blogi,
mimo wszystko.
Pozdrawiam.

1 komentarz:

Dziękuje. Każdy komentarz jest dla mnie ważny i daje mi wene :)