Zauważyłam że na gałęzi coś wisi. Torebka w której była koperta.
Wyjęłam ją ostrożnie. Na kopercie było napisane moje imię. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać:
Droga Alex,
Nawet sobie nie wyobrażasz jaki jestem tobie zakochany.
Zakochałem się w tobie w chwili w której cię ujrzałem.
Wyglądałaś jak anioł i w pierwszej chwili tak pomyślałem.
Od razu poczułem że nie mogę bez ciebie żyć.
Każda sekunda bez ciebie to męczarnia i smutek.
Jeśli nie mogę być z tobą to moje życie straciło sens...
Nie obwiniaj się.
To nie twoja wina.
Chce tylko żebyś była szczęśliwa.
Decyzja żeby cię porwać, była najlepszą w moim życiu.
Mogłem z tobą spędzić te 3 dni i to były
najszczęśliwsze dni w moim życiu.
Prawie niczego nie żałuje.
Pamiętaj o mnie i o tym że bardzo,
ale to bardzo cię kocham.
W torebce zostawiłem mapę z
zaznaczoną drogą do ciebie.
Jest tam też naszyjnik.
Na zawsze twój
Harry
Skończyłam czytać i zaniosłam się płaczem. Jak mogłam zrobić coś takiego. Przeze mnie to on będzie cierpiał. Ile bym dała żeby cofnąć czas.Po 2 godzinach wróciłam do chłopaków. Chłopacy zaczęli mnie wypytywać gdzie byłam, ale szybko uciekłam i zamknęłam się w pokoju Harrego.
Po kolejnej godzinę do drzwi ktoś zapukał. Nie opowiedziałam.
- To ja, Niall. Alex, proszę otwórz mi. - powiedział błagalnym tonem.
- Daj mi spokój! - krzyknęłam.
- Proszę cię, otwórz te drzwi. - powiedział spokojnie.
Podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk. Blondyn od razu wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
Podszedł i bez słowa mnie przytulił. Kiedy się trochę uspokoiłam spytał:
- Gdzie byłaś?
- Ja... - nie mogłam nic powiedzieć. Podałam mu kopertę, kiedy chłopak skończył czytać powiedział:
- To nie koniec. Na pewno nic mu nie jest. Zobaczysz że wszystko się ułoży.
- Niall, to list pożegnalny. nie pisze się takich listów od tak sobie. On...
- Nawet tak nie mów - przerwał mi. - Zobaczysz że wszystko się ułoży.
- Przestałam wierzyć w szczęśliwe zakończenia. - powiedziałam. Jeszcze chwile chłopak siedział u mnie, a potem kazał mi się położyć.
Zasnęłam u Hazza w pokoju. Wszędzie otaczał mnie on.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Nie chciałam żyć, a co dopiero wstawać.
Podniosłam się i postanowiłam wreszcie zobaczyć naszyjnik. Było te serduszko z datą:
Kiedy mnie porwał.
Po drugiej stronie był napis ,,Na zawsze''.
Zaczęłam płakać. Nie mogę powiedzieć że byłam w nim zakochana, ale on traktował mnie tak dobrze, a ja...
Założyłam naszyjnik i ogarnęłam się. Mapę schowałam pod poduszkę i zeszłam na dół.
Chłopacy siedzieli przed telewizorem, który był wyłączony. Wpatrywali się w telefon leżący na stole.
Liam zauważył że zeszłam i podbiegł do mnie. Przytuliłam go i łzy znowu zaczęły lecieć po policzkach.
Siedzieliśmy tak już 3 godziny i patrzyliśmy na telefon. Z tego co na szybko tłumaczył mi Liam, to zadzwonili do wszystkich okolicznych szpitali i policji. Jako pierwszych mają zadzwonić na ten telefon, leżący na stole.
Wtedy telefon odezwał się. odebrał Liam i włączył głośnik.
- Dzień dobry. Chciałem powiadomić że odnaleziono waszego kolegę. Skoczył z mostu... - w tym momencie wybuchłam płaczem i Niall wyprowadził mnie na zewnątrz.
Stałam w objęciach chłopaka i cały czas płakałam. Cały czas trzymałam za naszyjnik...
Kiedy się uspokoiłam wróciliśmy do środka, gdzie chłopacy się ubierali i szykowali.
- O co chodzi? - spytał Niall.
- On żyje... Jest w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Przeżył dzięki szybkiej interwęcji ratowników i lekarzy. Jedziemy do niego. - powiedział i dalej się szykował.
Horan spojrzał na mnie wyczekująco.
- Niall, ja nie pojadę... Nie mogę.
- Pojedziesz. Nie zostawimy cie tu samej. - powiedział pewnie. Wziął mnie za rękę i pociągną do samochodu.
Stałam pod salą Harrego. Nie obudził się. Jest w śpiączce. Chłopacy weszli do niego i siedzieli u niego godzinę, ale ja bałam się. Siedziałam na korytarzu.
Chcieli mnie zabrać do domu, ale nie zgodziłam się. Musze tu być. Być z nim...
Stałam przed salą i chciałam wejść, ale jakaś siła nie pozwalała mi na to. Byłam za słaba.
W końcu otworzyłam drzwi Zobaczyłam to czego się bałam...
Harry leżał z zamkniętymi oczami, podłączony do różnych kabli, które - jak sądzę - podrzemują jego życie.
Od razu łzy napłynęły mi do oczu. Jak to jest możliwe?
Zaczęłam się cofać, kiedy usłyszałam jego głos:
- Alex - szepną cicho. Odwróciłam się w jego stronę. Przewiercał mnie swoimi zielonymi oczami.
Stałam nie mogąc się ruszyć. Patrzyłam na niego, a z oczu leciały mi łzy.
Zdjął sobie maseczkę i powiedział:
- To na prawdę ty. Myślałem że już nigdy cie nie zobaczę.
Podeszłam do niego i usiadłam na krzesełku obok.
- Ja... tak strasznie mi przykro... Nie chciałam... - zaczęłam się jąkać.
- Csiiiii, spokojnie. Wszystko jest dobrze. - powiedział po cichu - Ja chce tylko żebyś była szczęśliwa z Lou. I pamiętaj: Kocham cię. - powiedział i zamkną oczy.
- Błagam! Nie! Harry! My z Louisem to nic! On wtedy lunatykował! Błagam obudź się! Proszę, nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie! - krzyczałam tak głośno, aż przyszedł lekarz i kazał mi wyjść.
Siedziałam i płakałam na korytarzu.
__________________________________________
Przepraszam, że tak długo.
Tak jak pisałam mam problemy w domu,
ale załatwiłam to jakoś.
Bardzo dziękuje Niall Mofos.
Myślałam, że nikt już tego nie czyta.
Tak więc do następnego :*
Cieszę się że u Ciebie już lepiej. Rozdział świetny jak zawsze. Czekam na next ^_~
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo.
UsuńMyślę, że rozdział pojawi się w Środę :)
Jeśli cię to interesuje, to zaczełam już pisać I feel you crying :*
Niedługo 1 rozdział :3