sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 20

Wybiegłam z budynku i pobiegłam pod drzewo pod którym wtedy siedzieliśmy. To tu powiedział mi że się we mnie zakochał. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Niczego nie byłam pewna. Zresztą teraz też nie wiem co do niego czuje, ale jeśli przeze mnie coś mu się stanie nigdy sobie tego nie wybaczę.
Zauważyłam że na gałęzi coś wisi. Torebka w której była koperta.
Wyjęłam ją ostrożnie. Na kopercie było napisane moje imię. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać:
Droga Alex,
Nawet sobie nie wyobrażasz jaki jestem tobie zakochany.
Zakochałem się w tobie w chwili w której cię ujrzałem.
Wyglądałaś jak anioł i w pierwszej chwili tak pomyślałem.
   Od razu poczułem że nie mogę bez  ciebie żyć.
Każda sekunda bez ciebie to męczarnia i smutek.
Jeśli nie mogę być z tobą to moje życie straciło sens...
Nie obwiniaj się.
To nie twoja wina.
Chce tylko żebyś była szczęśliwa.
Decyzja żeby cię porwać, była najlepszą w moim życiu.
Mogłem z tobą spędzić te 3 dni i to były 
najszczęśliwsze dni w moim życiu.
Prawie niczego nie żałuje.
Pamiętaj o mnie i o tym że bardzo,
ale to bardzo cię kocham.
W torebce zostawiłem mapę z 
zaznaczoną drogą do ciebie.
Jest tam też naszyjnik. 
Na zawsze twój
Harry
Skończyłam czytać i zaniosłam się płaczem. Jak mogłam zrobić coś takiego. Przeze mnie to on będzie cierpiał. Ile bym dała żeby cofnąć czas.
Po 2 godzinach wróciłam do chłopaków. Chłopacy zaczęli mnie wypytywać gdzie byłam, ale szybko uciekłam i zamknęłam się w pokoju Harrego.
Po kolejnej godzinę do drzwi ktoś zapukał. Nie opowiedziałam.
- To ja, Niall. Alex, proszę otwórz mi. - powiedział błagalnym tonem.
- Daj mi spokój! - krzyknęłam.
- Proszę cię, otwórz te drzwi. - powiedział spokojnie.
Podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk. Blondyn od razu wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
Podszedł i bez słowa mnie przytulił. Kiedy się trochę uspokoiłam spytał:
- Gdzie byłaś?
- Ja... - nie mogłam nic powiedzieć. Podałam mu kopertę, kiedy chłopak skończył czytać powiedział:
- To nie koniec. Na pewno nic mu nie jest. Zobaczysz że wszystko się ułoży.
- Niall, to list pożegnalny. nie pisze się takich listów od tak sobie. On...
- Nawet tak nie mów - przerwał mi. - Zobaczysz że wszystko się ułoży.
- Przestałam wierzyć w szczęśliwe zakończenia. - powiedziałam. Jeszcze chwile chłopak siedział u mnie, a potem kazał mi się położyć.
Zasnęłam u Hazza w pokoju. Wszędzie otaczał mnie on.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Nie chciałam żyć, a co dopiero wstawać.
Podniosłam się i postanowiłam wreszcie zobaczyć naszyjnik. Było te serduszko z datą:
Kiedy mnie porwał.
Po drugiej stronie był napis ,,Na zawsze''.
 Zaczęłam płakać. Nie mogę powiedzieć że byłam w nim zakochana, ale on traktował mnie tak dobrze, a ja...
Założyłam naszyjnik i ogarnęłam się. Mapę schowałam pod poduszkę i zeszłam na dół.
Chłopacy siedzieli przed telewizorem, który był wyłączony. Wpatrywali się w telefon leżący na stole.
Liam zauważył że zeszłam i podbiegł do mnie. Przytuliłam go i łzy znowu zaczęły lecieć po policzkach.

Siedzieliśmy tak już 3 godziny i patrzyliśmy na telefon. Z tego co na szybko tłumaczył mi Liam, to zadzwonili do wszystkich okolicznych szpitali i policji. Jako pierwszych mają zadzwonić na ten telefon, leżący na stole.
Wtedy telefon odezwał się. odebrał Liam i włączył głośnik.
- Dzień dobry. Chciałem powiadomić że odnaleziono waszego kolegę. Skoczył z mostu... - w tym momencie wybuchłam płaczem i Niall wyprowadził mnie na zewnątrz.
Stałam w objęciach chłopaka i cały czas płakałam. Cały czas trzymałam za naszyjnik...
Kiedy się uspokoiłam wróciliśmy do środka, gdzie chłopacy się ubierali i szykowali.
- O co chodzi? - spytał Niall.
- On żyje... Jest w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Przeżył dzięki szybkiej interwęcji ratowników i lekarzy. Jedziemy do niego. - powiedział i dalej się szykował.
Horan spojrzał na mnie wyczekująco.
- Niall, ja nie pojadę... Nie mogę.
- Pojedziesz. Nie zostawimy cie tu samej. - powiedział pewnie. Wziął mnie za rękę i pociągną do samochodu.

Stałam pod salą Harrego. Nie obudził się. Jest w śpiączce. Chłopacy weszli do niego i siedzieli u niego godzinę, ale ja bałam się. Siedziałam na korytarzu.
Chcieli mnie zabrać do domu, ale nie zgodziłam się. Musze tu być. Być z nim...
Stałam przed salą i chciałam wejść, ale jakaś siła nie pozwalała mi na to. Byłam za słaba.
W końcu otworzyłam drzwi Zobaczyłam to czego się bałam...
Harry leżał z zamkniętymi oczami, podłączony do różnych kabli, które - jak sądzę - podrzemują jego życie.
Od razu łzy napłynęły mi do oczu. Jak to jest możliwe?
Zaczęłam się cofać, kiedy usłyszałam jego głos:
- Alex - szepną cicho. Odwróciłam się w jego stronę. Przewiercał mnie swoimi zielonymi oczami.
Stałam nie mogąc się ruszyć. Patrzyłam na niego, a z oczu leciały mi łzy.
Zdjął sobie maseczkę i powiedział:
- To na prawdę ty. Myślałem że już nigdy cie nie zobaczę.
Podeszłam do niego i usiadłam na krzesełku obok.
- Ja... tak strasznie mi przykro... Nie chciałam... - zaczęłam się jąkać.
- Csiiiii, spokojnie. Wszystko jest dobrze. - powiedział po cichu - Ja chce tylko żebyś była szczęśliwa z Lou. I pamiętaj: Kocham cię. - powiedział i zamkną oczy.
- Błagam! Nie! Harry! My z Louisem to nic! On wtedy lunatykował! Błagam obudź się! Proszę, nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie! - krzyczałam tak głośno, aż przyszedł lekarz i kazał mi wyjść.
Siedziałam i płakałam na korytarzu.
__________________________________________
Przepraszam, że tak długo.
Tak jak pisałam mam problemy w domu,
ale załatwiłam to jakoś.
Bardzo dziękuje Niall Mofos.
Myślałam, że nikt już tego nie czyta.
Tak więc do następnego :*

2 komentarze:

  1. Cieszę się że u Ciebie już lepiej. Rozdział świetny jak zawsze. Czekam na next ^_~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo.
      Myślę, że rozdział pojawi się w Środę :)
      Jeśli cię to interesuje, to zaczełam już pisać I feel you crying :*
      Niedługo 1 rozdział :3

      Usuń

Dziękuje. Każdy komentarz jest dla mnie ważny i daje mi wene :)